Jeśli chcecie dowiedzieć się, który kraj może poszczycić się najbardziej luksusową stacją benzynową na świecie, która nacja robi krok w tył, gdy widzi windę pełną obcych ludzi i w którym miejscu na świecie, to mężczyźni częściej od kobiet zmywają naczynia, zapraszam do lektury.
Skandynawski raj to zgrabnie napisana książka o krajach równości, dobrobytu, najwyższej jakości życia i domowych wypieków. Autor bierze na warsztat pięć nordyckich państw i głośno zastanawia się, co sprawia, że pomimo tak pozytywnego wizerunku każdego z nich, przeciętny Europejczyk na dobrą sprawę nie potrafi ich od siebie odróżnić. Nie mówiąc już nawet o tym, że większość z nas nie umiałaby wskazać współczesnego duńskiego albo fińskiego pisarza.
„Kiedy już zaczniesz bliżej przyglądać się nordyckim społeczeństwom i narodom, kiedy wyjdziesz poza standardowy zestaw tematyki skandynawskiej promowany przez zachodnie media – artykuły w dodatku niedzielnym ilustrowane zdjęciami szwedzkich domków letnich zamieszkiwanych przez blondynki w sukienkach w kwiatki z nieodłącznymi koszykami dzikiego czosnku w rękach i gromadki dzieci z artystycznie zmierzwionymi czuprynami – twoim oczom ukaże się znacznie bardziej skomplikowany, nierzadko mroczniejszy, a niekiedy wręcz niepokojący obraz”.
Najwięcej Booth do powiedzenia ma o Duńczykach. Wnikliwie analizuje zachowanie najszczęśliwszego narodu na świecie, ironicznie kwitując, że jest to akurat cecha, którą mieszkańcy Danii skrzętnie ukrywają. Kolejno prowadzi nas za rękę po kwestiach społeczno-politycznych, opowiadając m.in. o tym, że Duńczycy nie żyją swoją pracą (pracują tylko tyle, ile trzeba); o tym jak płacą najwyższe podatki na świecie (stawka bazowa podatku dochodowego = 42%) i są z tego powodu na swój sposób dumni. Zwraca również uwagę na to, dlaczego od ponad 40 lat Duńczycy wygrywają wszelkie rankingi jako najbardziej zadowolony z życia naród. Okazuje się, że mieszkańcy Danii nie stawiają sobie np. nierealistycznie wysokich oczekiwań, dzięki czemu unikają źródła wielu rozczarowań. Dowiadujemy się również, że kraj Carlsberga wypełniony jest społeczeństwem o bardzo wysokim stopniu spójności – standard życia 90% mieszkańców jest mniej więcej jednakowy (Dania to jedna wielka klasa średnia).
„W Danii bieda jest wtedy, kiedy zamiast dwóch telewizorów masz w domu jeden”.
„Duńczycy ufają nawet swoim politykom”.
„Niemowlęta śpiące w wózkach na ulicach przed kawiarniami to zupełnie normalne zjawisko występujące w całym kraju niezależnie od pogody. Catherine Austin Fitts wymyśliła kiedyś wskaźnik pod nazwą Popsicle Index, który pozwala na uszeregowanie krajów wg odsetka obywateli, którzy uważają, że ich dzieci mogą wyjść bezpiecznie z domu, udać się do najbliższego sklepu po lody i wrócić. Dania musi zajmować jedno z najwyższych miejsc w tym rankingu”.
I jedziemy dalej:
Islandia – państwo, któremu już w trzecim sezonie programu X-factor zabrakło uczestników. Kraj postawiony do globalnego kąta i pozbawiony kieszonkowego. Gdyby był żywą istotą, z pewnością zaliczałby się do zagrożonych gatunków zwierząt, pokroju albatrosa żółtodziobego.
Norwegia – Dubaj północy; kraj, w którym kierowcy transportu publicznego przepraszają za ceny biletów.
Szwecja – szwedzka nieśmiałość daje się we znaki nawet na oddziałach położniczych i w zakładach pogrzebowych – publiczne wyrażanie silnych emocji uważane jest tu za niestosowne. Ponoć Szwedzi unikają również wsiadania do windy z innymi ludźmi. To brzmi już trochę dziwnie, aczkolwiek podoba mi się, jak dużą wagę przywiązują do samowystarczalności i niezależności. Nie bez powodu też Newsweek uznał ostatnio Szwecję, jako najlepszy kraj do życia dla kobiet (zaraz za Islandią) – m.in. prawo zezwala tu na 16-miesięczny płatny urlop macierzyński, który można wykorzystać w dowolnym momencie do ósmego roku życia dziecka.
Finlandia – kraj Muminków, kierowców wyścigowych odpowiadających na pytania monosylabami (kto ogląda wywiady z K. Raikkonenem, wie o co chodzi) oraz Nokii. Uznałam, że mentalnie najbliżej mi właśnie do Finów – cechuje ich wyrafinowane poczucie humoru, podszyte sarkazmem i ironią i pomimo całej swojej serdeczności, najmocniej pragną samotności. Wypisz, wymaluj – ja. Ponadto imponuje mi ich matriarchalny podział rodziny (fińskie kobiety są dominujące, to panowie częściej zmywają w domu naczynia. W Finlandii nie ma typowych kur domowych, bo mało która rodzina może sobie pozwolić na życie z jednej pensji).
„Niskie temperatury wymuszają zwięzłość wypowiedzi na dworze. Człowiek nie trwoni czasu na ulicy przy 20-stopniowym mrozie. Szeroki amerykański uśmiech w Helsinkach, kiedy wieje wiatr ze wschodu, kończy się bólem przednich zębów”.
„Nie sposób nie pokochać kraju, który wysyła na konkurs Eurowizji zespół Lordi – heavymetalową kapelę – i wygrywa”.
Podsumowując: Skandynawski raj to próba zrównoważenia cukierkowego obrazu Skandynawii, lansowanego w mediach. Dzięki porywającemu stylowi autora przez kolejne strony książki przemykamy z prędkością światła, co kawałek rozpływając się nad trafnymi spostrzeżeniami. Lektura dzieła Bootha to również umiejętna analiza poszczególnych społeczeństw nordyckich – przedstawienie nie tylko ich zalet, ale także wad, dziwactw i słabości. I w końcu – pokazanie różnic dzielących wszystkie kraje skandynawskie, ich różnorodnej historii, korzeni oraz mentalności. Polecam!