MICHAŁ KUZBORSKI, PARADOKS KŁAMCY

Jeden z bohaterów Kuzborskiego mówi: dyskretnie zwymiotowałem z nudów. Ja na szczęście nie musiałam.

Miałam ten krótki opis książki zacząć od stwierdzenia, że zazwyczaj to ja takich książek nie czytam. Takich, w których sensacja i thriller to dwa najczęściej powtarzane określenia w blurbie i zapowiedziach. W tym przypadku, do przeczytania książki zachęciło mnie – będę próżna, co zrobić – spersonalizowane zaproszenie video. Marketingowo – świetne posunięcie, szczególnie, że spójne z treścią książki. S., główny bohater Paradoksu kłamcy jest bowiem wyjątkowo uzdolnionym specem od PR-u i umie we wszystkie wizerunkowe sztuczki, których oczekują od niego klienci…. Jeśli miałabym w dwóch zdaniach powiedzieć, o czym jest ta książka, to powiedziałabym, że to historia młodego mężczyzny, który obraca się trochę w świecie marketingu, a trochę w świecie fałszu i szemranych interesów. Dostaje zlecenie, które na kilka kolejnych tygodni odrywa mu usta od ciepłej kawy, a i momentami głowę od racjonalnego myślenia.

Fabularnie wszystko się tu ze sobą klei, są zaskakujące zwroty akcji i ciekawie zarysowane postaci. Nie ma za to bohaterki kobiecej, którą można byłoby polubić. U Kuzborskiego są albo dziewczyny, które czarują swoim seksapilem i nazywane są kotkami, albo Grażyny z fryzurami imitującymi kury po deszczu. Nie ma nikogo pomiędzy. Czuję niedosyt! Poza tym szczegółem, autorowi udało się stworzyć na tyle interesujące wątki i charyzmatyczne postaci, że powieść doczytałam z ciekawością do końca.

 

Nie ma co wierzyć we wszystko, co piszą dziennikarze. Zwłaszcza, kiedy ja jestem źródłem.

Debiut Kuzborskiego czytało mi się bardzo dobrze. Nie wiem czy na tyle, by sięgnąć po następne części, które planuje stworzyć autor, ale na pewno na tyle, by móc polecić Wam ten tytuł. Co ważne: Kuzborski wydał książkę na własną rękę i zrobił to absolutnie wzorowo. Strona internetowa, wygląd książki (za okładkę odpowiada Tomasz Majewski – zerknijcie sobie na jego portfolio. Jeśli w tym kraju nad Wisłą widzicie dobrze zaprojektowaną okładkę, istnieje spora szansa, że należy do niego). Brawa należą się również za fantastyczną promocję książki wydanej w modelu self publishing. Tak to powinno wyglądać!