Nic mnie tak nie wkurza, jak teksty w stylu: kobiecie to nie wypada; kobieta z papierosem? Najgorzej; a pijana kobieta to już w ogóle. Czy w korzystaniu z życia, stosowaniu używek rozchodzi się o płeć, czy raczej o to, czy potrafimy określić własne granice? No właśnie. Nastał czas karnawału, pomyślałam, że to dobra okazja, by sobie z Wami o tym wszystkim porozmawiać.
Poruszam tę kwestię, ponieważ zostałam zaproszona przez Grupę Żywiec do kampanii społecznej Trzymaj Pion, promującej odpowiedzialne i umiarkowane picie alkoholu. Nie ma nic przyjemnego w oglądaniu pijanych – tak kobiet, jak i mężczyzn. Grupa Żywiec wzięła sobie za punkt honoru wypracowanie mody na umiarkowaną konsumpcję napojów alkoholowych, a ja chętnie ich w tym wesprę – bo uważam, że wszystko jest dla ludzi, ale z głową.
Znacie te poranki, gdy wszystko, co widzisz obietnicą cudu jest – śpiewała Kasia Nosowska. Ten cytat bardzo wpisywał się w moje poranki po suto zakrapianych imprezach, kiedy cudem wydawało się wstanie z łóżka. Tak, i ja byłam studentką, i ja potrafiłam bawić się do rana, a potem umierać cały kolejny dzień, mając kaca. Dopiero z wiekiem doszłam do tego, że upijać mi się zwyczajnie nie opłaca – kilka godzin fajnej zabawy, w zamian za stracony kolejny dzień? Może w czasach, kiedy było się młodszym było to do zrobienia, obecnie na takie rzeczy nie mogę sobie już pozwolić, a od kiedy zostałam mamą to już w ogóle – mam w głowie jakąś wewnętrzną blokadę, która absolutnie nie pozwala mi zabalować. I przyznam Wam, że aktualnie nie chodzę już wcale na imprezy, wolę wyjść z koleżankami na jakąś fajną kolację – może być z alkoholem, czemu nie – i wrócić do domu zrelaksowana, ale nie nawalona.
Jednym z wątków kampanii społecznej Trzymaj Pion jest asertywność – wspieranie innych w świadomym odmawianiu oraz propagowanie myślenia, że namolne namawianie innych do picia alkoholu jest jednak obciachowe. Już dawno chciałam poruszyć na blogu temat klasy: co to znaczy w ogóle ją mieć, czy z klasą człowiek się rodzi, czy jednak jest to zbiór cech, które można w swoim zachowaniu wypracować. Kampania Grupy Żywiec oraz karnawałowy czas, kiedy częściej niż zwykle wychodzimy na imprezy, wydały mi się idealnym pretekstem, by ten temat poruszyć – postawy, jakie w ramach projektu Trzymaj Pion mają być promowane (asertywność, świadomy wybór, szacunek dla innych), są w moim odczuciu zbieżne z cechami, jakie powinna posiadać osoba z klasą. Nie chciałabym się skupiać jedynie na motywie alkoholu, dlatego niżej wymieniam wszystkie zachowania, które przychodzą mi do głowy, a które uważam za spójne z wizerunkiem kobiety z klasą.
Wg mnie, kobieta z klasą:
- posiada własne zdanie – i bez względu na okoliczności oraz konsekwencje nie boi się go wyrażać, zwłaszcza wtedy, gdy jest inne niż reszty. Zawsze, ale to zawsze, jest wierna swoim przekonaniom. W realnym życiu polega to na przykład na tym, że w towarzystwie potrafi się wyłamać i kiedy wszyscy śpiewają zgodnym chórem, ona działa zgodnie ze swoimi zasadami. Przykład? Grupa znajomych uważa, że nie ma nic złego w nocnym hałasowaniu na balkonie (heloł, jest impreza) – dziewczyna z klasą, nie przejmując się tym, co sobie inni o niej pomyślą, oraz czy wyjdzie na sztywniarę – ucisza towarzystwo.
- jest pewna siebie – co nie znaczy, że jest przemądrzała albo wyniosła. Zna swoją wartość, nie umniejsza sobie sukcesów oraz nigdy nie wywyższa się. Dla mnie pewność siebie to taka wewnętrzna siła, która emanuje z Ciebie na pierwszy rzut oka. To się po prostu od razu widzi, czy ktoś w siebie wierzy, jest pewien swoich przekonań, czy nie. To też odwaga, umiejętność podejmowania ryzyka i brak strachu przed porażką.
- jest naturalna – nie dopasowuje swojego zachowania do oczekiwań innych, w relacjach z innymi nigdy nie razi sztucznością. Nie wiem czy też tak macie, ale ja od razu wyłapuję, kiedy ktoś zachowuje się nienaturalnie, udaje kogoś innego, niż jest, np. dodaje sobie odwagi donośnym tonem, który w ogóle nie pasuje do jego osobowości, albo sili się na wulgaryzmy, które nijak mają się do jego spokojnego usposobienia. Ja wiem, że akceptacja siebie to trudny orzech do zgryzienia, ale fajnie nad tym aspektem życia pracować.
- posługuje się poprawną polszczyzną – i nie mam tu na myśli tego, że w towarzystwie poprawia wszystkich dookoła, ale to, że używa wyrazów zgodnie z ich przeznaczeniem i nie robi błędów ortograficznych. No, czy nie imponuje Wam, kiedy ktoś pięknie się wysławia, nie szpanuje zapożyczeniami z innych języków i nie popełnia błędów językowych – a nawet jeśli je popełni, potrafi z ujmującą szczerością się do nich przyznać?
- szanuje siebie i innych – dopuszcza możliwość, że ktoś może mieć inne zdanie, niż ona. Mam taką koleżankę, która nie znosi naszej wspólnej znajomej, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby w towarzystwie dogryzała jej, unikała jej obecności czy w jakikolwiek inny sposób dawała po sobie poznać, że obie nie darzą się sympatią. To jest wspaniała i szlachetna umiejętność – szanowanie i tolerowanie innego światopoglądu, bez skakania sobie do gardeł.
- zna umiar – może pić alkohol albo palić papierosy. Bo niby dlaczego nie? (Patrzcie na Beatę Tyszkiewicz). Ale nigdy, przenigdy – szanując czyjąś wolę – nie namawia nikogo do picia, ani nie czuje presji, by spożywać wyskokowe trunki tylko dlatego, że inni tak robią. Poza tym – w kontekście picia alkoholu – klasa to dla mnie również umiejętność bawienia się na trzeźwo i znanie swoich możliwości. No właśnie – jak podczas picia alkoholu poznać swoje granice? W moim odczuciu pijana jesteś wtedy, kiedy zaczyna być Ci obojętne, co pijesz (czyli np. nie znosisz wódki, ale po kilku drinkach, idziesz do baru na szoty, albo wódkę zapijasz sokiem z ogórków, choć na trzeźwo nigdy byś tego nie zrobiła – to akurat przypadek z mojego życiorysu). Czerwona lampka powinna zapalić Ci się też wtedy, kiedy przestajesz myśleć logicznie, albo w toalecie zaczynasz sama do siebie się śmiać (to znowu ja).
- nie obgaduje innych – po prostu – nie obmawia nieobecnych osób na forum, ewentualne personalne zastrzeżenia zachowuje dla siebie. Kiedy słyszę, jak ktoś zaczyna mówić niepochlebne rzeczy o innych osobach, zapala mi się czerwona lampka. Myślę sobie: hej, przecież nawet dobrze się nie znamy, czemu przy mnie mówisz o takich rzeczach? A już nie daj boże, jak jakiś lekarz opowiada o swoich pacjentach, albo pracodawca wypowiada się źle o pracownikach… Nie jestem w stanie zaufać takim osobom.
- posiada takt – wie, kiedy się odezwać, a kiedy lepiej pomilczeć. Potrafi zachować się odpowiednio do danej sytuacji, a także dostosować swój ubiór do okazji. Przełóżmy to na sprawy blogowe: takt, to jest wtedy, kiedy potrafisz powstrzymać się przed złośliwym komentarzem u koleżanki na blogu, mimo iż się z nią nie zgadzasz, bo wiesz, że włożyła sporo pracy w swój wpis i to bez sensu sprawiać jej przykrość. Albo wtedy, gdy dostajesz słabą ofertę współpracy i zamiast publikować ją u siebie na FB – by wraz z rzeszą innych blogerów – wyśmiać ją publicznie na forum, spokojnie dziękujesz potencjalnemu Klientowi i zamykasz sprawę.
- jest asertywna – nie w jej wydaniu znaczy NIE. Nie szuka wymówek, potrafi zgodnie z prawdą powiedzieć, dlaczego nie ma na coś ochoty lub na coś się nie zgadza, również w kwestii odmawiania picia alkoholu. Naprawdę nie trzeba się tłumaczyć, kłamać, wykręcać złym samopoczuciem. Na głupie zapytania: ze mną się nie napijesz, najprościej odpowiadać zgodnie z prawdą: nie, bo nie mam dzisiaj ochoty; nie, bo mam jutro dużo pracy lub po prostu: nie, nie napiję się. I niech nie zniechęcają Was krzywe spojrzenia innych – postawienie na swoim ZAWSZE dodaje pewności siebie. Czy wiecie, ile razy w czasach nastoletnich zdarzyło mi się skłamać, że nie mogę wyjść na dwór, bo rodzice mi nie pozwalają/mam karę/źle się czuję, choć tak naprawdę, zamiast biegać z rówieśnikami, wolałam siedzieć na łóżku i czytać książki? Stosowałam te wymówki, bo wydawało mi się, że jeśli powiem prawdę, zostanę wyśmiana, uznana za nudziarę. Z perspektywy czasu brzmi niedorzecznie, ale spróbuj przetłumaczyć to młodej dziewczynie. Dziś myślę sobie, że dorosłość to właśnie ten moment, w którym nie tylko płacisz podatki i ZUS, ale to właśnie umiejętność odmawiania bez owijania w bawełnę. Ostatnio, zamiast pisać koleżance, że nie przyjedziemy na wspólną imprezę, bo „źle się czuję”, napisałam zgodnie z prawdą, że pokłóciliśmy się z Pawłem i nie mam już najmniejszej ochoty na nic. I co? Po prostu mnie zrozumiała.
Partnerem wpisu jest Grupa Żywiec – prowadząca kampanię społeczną Trzymaj Pion. Zachęcam do zajrzenia na stronę kampanii – znajdziecie tam materiały na temat odpowiedzialnej konsumpcji, a także Przewodnik dla rodziców „Jak rozmawiać z dzieckiem o alkoholu”.