SIEDLISKO BLANKI || WARMIA

Za zimno, za ciemno, za daleko, zimą nie ma co tam robić… To tylko niektóre z wymówek, które słyszę, kiedy próbuję namówić kogoś do podróżowania zimą. Coś mi się wydaje, że większość życia i wszystkie plany odkładamy na tę lepszą, wiosenno-letnią stronę roku.Bo ciepło, bo jasno, bo przyjemniej. Kto normalny pchałby się w środku szaro-białego stycznia na Warmię i Mazury, kiedy wszystkie jeziora albo zamarznięte, albo grzecznie śpią pod osłoną oszronionych śniegiem pól. Na co to komu?

Nie sądzicie, że wykręcanie się pogodą to dobry argument, ale w piaskownicy? Wszak jak mawiają Duńczycy: nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Zresztą – w naszym kraju naprawdę rzadko kiedy panują warunki idealne – albo jest zbyt chłodno, albo zbyt upalnie, a jeśli już temperatura jest w miarę w porządku, to leje deszcz. Ostatecznie, w czym taki lipiec jest lepszy od lutego (oprócz tego, że nie trzeba się opatulać od stóp do głów w okrycia wierzchnie?).

Tym oto sposobem oraz dzięki uprzejmości serwisu Slowhop (dostaliśmy od nich zaproszenie) wylądowaliśmy na Warmii w Siedlisku Blanki.

Z wnętrza domu sączy się muzyka klasyczna. Na poddasze dociera do nas razem z ciepłem kominka oraz zapachem świeżo parzonej kawy. (Wiem, brzmi jak preludium do tandetnego filmu. No więc żeby nie było tak słodko, dorzucę: dziecko budzi mnie nie w tej fazie snu, co trzeba, a także po chwili orientuję się, że na cały wyjazd zabrałam ze sobą jedną parę skarpetek, które dzień wcześniej skończyły swój bieg. Od razu lepiej, prawda?).

Na trzy dni, z naszej dolnośląskiej metropolii, przenosimy się wprost na warmińską wieś. Agroturystyka Siedlisko Blanki to certyfikowane ekologiczne gospodarstwo, które w swojej ofercie ma cztery apartamenty. Oraz osiołka.

Lądujemy na poddaszu w Henri de Toulouse-Lautrec.

To ponad 100-metrowy loft urządzony w stylu francuskiej, wiejskiej posiadłości. Mnóstwo tu szpargałów vintage, a także dzieł sztuki (Zbyszek, właściciel siedliska przez długi czas pracował w Niemczech w galerii sztuki). Do dyspozycji mamy także łazienkę oraz aneks kuchenny, a także osobne wejście. No ale w ogóle, co ja tu będę pisać o wystroju, skoro wszystko widać na zdjęciach. Styl jest nie do podrobienia, ale to, czym najmocniej urzeka mnie całe miejsce to atmosfera. Kasia i Zbyszek na ten krótki czas naszego pobytu dzielą się swoim domem, zapraszając do współuczestniczenia w jego życiu. Chyba nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką gościnnością! Zamiast jeździć i zwiedzać, woleliśmy z Pawłem siedzieć z właścicielami w kuchni, rozmawiając i wymieniając się swoimi doświadczeniami. Jestem raczej typem, który preferuje hotelową anonimowość (panna dystans), ale przełamałam się i absolutnie nie żałuję.

Jak na miejscówkę slow przystało (na miejscu możecie skorzystać np. z warsztatów jogi/mindfulness/medytacji) postanowiliśmy ograniczyć nasze zajęcia na miejscu do minimum, co było ogromnie trudnym przedsięwzięciem! Nie umiem tak po prostu nic nie robić, zazwyczaj odpoczywam, będąc w ruchu, a siedzenie na miejscu od razu kojarzy mi się z marnotrawstwem czasu (oczywiście niesłusznie, czasem trzeba się po prostu zatrzymać).

Podsumowując: polecam to miejsce. Spodoba Wam się tu.


Siedlisko Blanki

Blanki 46, Lidzbark Warmiński