Miałam dziś przyjemność wziąć udział w prawdziwie blogerskim śniadaniu. Takim, co to od 9. rano do świeżego pieczywa z konfiturą z aronii popija się Prosecco. Sami rozumiecie.
Bardzo sobie cenię takie życie i poranki, które pachną czymś więcej, niż plagiatowaną od lat jajecznicą na bekonie. Wszystko to za sprawą nowej miejscówki na kulinarnej mapie Wrocławia, która otworzyła się dosłownie kilka dni temu, a już zdążyła zdobyć rzesze fanów.
To się po prostu musiało udać:
Po pierwsze: nad całością pieczę sprawuje Piotr Kucharski – laureat programu Gotuj o wszystko, prowadzący weekendową część kulinarną w DDTVN, autor książek o pieczeniu chleba oraz słodkich wypiekach, w końcu właściciel Studia Kulinarnego we Wrocławiu.
Po drugie: lokalizacja. W okolicach Rynku naprawdę trudno znaleźć piekarnię, która serwowałaby wysokiej jakości pieczywo (w przeciwieństwie do masowo obleganych punktów z ciepłymi pączkami – swoją drogą, wcale ich nie polecam). Na uwagę zasługuje jedynie piekarnia w Dinette (pl. Teatralny 8). Jeśli mowa o ul. Ruskiej i okolicy – tu to już w ogóle była do tej pory totalna posucha (wiem, co mówię – dokładnie ulicę dalej mamy firmowe biuro).
Po trzecie: atmosfera. I mam tu na myśli całokształt – od przemyślanego, przytulnego wystroju, po funkcjonalne rozwiązania (okienko przez które można składać zamówienia, nie wchodząc do lokalu – hit) i ludzi, którzy w Chlebotece pracują. Na prowadzenie wsuwa się jednak oczywiście sam produkt, czyli że chleb pod wieloma możliwymi postaciami. Dostaniecie tu wykonywane na zakwasie (a kysz, drożdże!) pieczywo pszenne, żytnie, orkiszowe, a także desery oraz gotowe kanapki.
Osobiście jeszcze nie wiem, który rodzaj chleba smakował mi najbardziej (prawdopodobnie przyjęłam za dużo glutenu na raz), ale z pewnością przy okazji kolejnych konsumpcji wybiorę swojego faworyta. A Wam polecam spróbować przy okazji, któryś z pachnących wypieków Chleboteki.
Chleboteka || ul. Ruska 64/65, Wrocław