Kontynuuję mój tydzień poświęcony czytaniu książek i dziś dla odmiany prezentuję Wam trzy tytuły, które okropnie wymęczyły mnie podczas czytania.
.
Świetna okładka, pozytywne recenzje. Promocja tytułu poczyniona z pompą… Nie powiem, napaliłam się na tę książkę. I co? I skucha. Wydawca pisze o tej książce tak: „W Normalnych ludziach” autorka opowiada o trudnej miłości wplątanej w skomplikowane, zhierarchizowane relacje organizujące świat, w którym nastoletni bohaterowie muszą się odnaleźć. Ja napiszę tak: właściwie nic mi się w tej powieści nie podobało. Ani bardzo prosty język, ani fabuła, ani przesłanie. Czytałam ją dwa razy, żeby upewnić się, że może za pierwszym czegoś nie załapałam, coś przeoczyłam. Nic z tych rzeczy. Za drugim razem czytało mi się równie nudno i bez kołatania serca.
MICHAEL HOUELLEBECQ, Serotonina
Bardzo się wynudziłam przy tej książce i dziwnie mi pisać jej recenzję, biorąc pod uwagę fakt, że doczytałam ją może do połowy. I o ile z początku jeszcze żarło, jeszcze ciekawiły mnie losy głównego, uwikłanego w swoje nudne i przegrane życie bohatera. O tyle, w którymś momencie fascynacja przerodziła się w znużenie. Może nie jestem po prostu fanką Houellebecqa, a może ta książka jest naprawdę słaba. Może niektórzy mają rację, nazywając ją kafkowską metaforą upadającej cywilizacji, a może nie mylą się Ci, którzy uważają, że fabuła nie dorasta do pięt stylowi pisarza… Kto wie? Ja wiem, żeby książek nie oceniać po okładce. Bo można się przeliczyć.
JOAN DIDION, Rok magicznego myślenia
Wyczytałam gdzieś kiedyś, że to pozycja wspaniała, zmieniająca nastawienie do życia. Odnalazłam ją w katalogu bibliotecznym i wypożyczyłam. Miałam wysokie oczekiwania i choć nie uznaję jej lektury za stracony czas, raczej się zawiodłam. Oto autorka dzieli się na łamach książki swoimi refleksjami i przemyśleniami po śmierci męża i w trakcie ciężkiej choroby córki. Za 39,90 zł mamy możliwość włamania się jej do najbardziej intymnego z pamiętników, w których dokumentuje swój stan psychiczny i towarzyszące jej w trudnym okresie emocje. Mówią, że to książka, którą trzeba przeczytać. Nie wierzcie im.
Wynotowałam z niej za to ładny cytat:
W dniu, kiedy braliśmy ślub, nie zdjęła okularów przeciwsłonecznych. Płakała przez całą ceremonię. Idąc nawą obiecaliśmy sobie, że możemy się z tego wykręcić w przyszłym tygodniu, nie czekając, aż nas śmierć rozłączy.