MYŚLI PRZEBRANE

Venila Kostis 5.01.2015

Dziś z braku pomysłu na jedną skończoną wizję, podrzucam Wam kilka luźnych, niespokrewnionych ze sobą myśli.

Jestem wzorowym przykładem przedstawiciela ludu pracującego. Nie umiem odpoczywać i nie chcę. Czasem mi tylko smutno, kiedy książki ułożone rządkiem obok łóżka merdają ogonem na mój widok, a ja nie mam dla nich czasu. Ostatecznie nigdy nie jest przecież za późno, by zostać bibliotekarzem. Zdaje się, że to jeden z nielicznych zawodów, dla których czas działa na korzyść.

*

W okresie zimowym rankami toczę walkę na śmierć i życie z własnymi powiekami. Wyłączyć budzik i oddalić od siebie przyjemność wstawania razem ze śmieciarkami, to takie nie w moim stylu. Odpuścić możliwość pracy w wewnętrznym paśmie prime-time, również.

*

Życie wydaje się o wiele bardziej znośne, kiedy bierzesz poprawkę na to, że twoje własne nie będzie wyglądać, jak to z Tumblra.

*

Czy aby wierzyć w magię kolorów? Jeśli tak, w poprzednim życiu byłam niebieskim. Urok, z jakim w ciągu dnia potrafię przemierzyć całą paletę barw, zasługuje na wyróżnienie. Z granatu płynnie przechodzę od razu w błękit, nie dla mnie ombre i półcienie. Wspinam się na dystyngowane tony chabru i kobaltu, raz zna jakiś czas uderzając w atramenty o niskim guście. Pantone mi świadkiem, choć tak naprawdę ten akapit powstał tylko po to, by użyć określenia lapis-lazuli.To słowo zdecydowanie zasłużyło na obecność w dziejach historii tego bloga.

*

Ponoć najsilniej zapada w pamięć to, co przeżywane po raz pierwszy. To tłumaczy zbyt wiele.

*

Członkowie Yakuzy wokół bicepsów tatuują sobie czarne paski, określając w ten sposób liczbę popełnionych przestępstw. Latynoskie gangi krzyżem Pachuco znakują w tym celu miejsce pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. Z kolei nieprawilni Meksykanie noszą pod okiem na ten wzór i podobieństwo trzy kropki tworzące trójkąt, który oznacza: Mi vida loca (Moje szalone życie).

No i kto by pomyślał, że i ja należę do świata podziemnego. W końcu raz na jakiś czas dopuszczam się spektakularnej zbrodni w kuchni: oprócz oczywistego mordowania ziół, potrafię ostentacyjnie stłuc cytrynę na kwaśne jabłko. Do perfekcji opanowałam również tworzenie ściennych graffiti z sosu pomidorowego – tak sobie grypsuję od czasu do czasu z kafelkami, umilając im kuchenny żywot. Z przeprowadzonego w ubiegłym roku sondażu ustalono, że gang złych kur domowych to grupa przestępcza, na którą nie ma paragrafów, gdyż najczęściej działa na ziemi niczyjej – w kuchni. Przyjdzie nam jeszcze wspólnie popracować nad domową gangsterką, choć jak by nie patrzeć – od zawsze przyświeca nam motto livin la vida loca.