Czyli kilka ważnych lekcji, które warto wyciągnąć po szóstym (ponoć ostatnim) sezonie GIRLS.
Piąty sezon serialu po dwóch czy trzech odcinkach zupełnie sobie odpuściłam. Wydawał mi się jakiś taki przyciężki, bez specyficznego dla siebie klimatu i poczucia humoru. Po trailerze kolejnej części, postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. Oto trzy luźne myśli, które nasunęły mi się po obejrzeniu całości.
- Zacznij doceniać swoje życie. I żyj.
Moi przyjaciele z Nowego Jorku definiują się przez to, czego nienawidzą. Nie mam pojęcia, co lubią, ale dobrze wiem, czego nie lubią. To głupie, ludzie gonią za sukcesem, nie mając czasu na doświadczanie przyjemności.
Mam dość tych wszystkich ludzi, którzy mając zdrowie, rodzinę, dom, pracę, są mimo wszystko wiecznie niezadowoleni. Bo za mało zarabiają, bo nie byli na wakacjach, bo nie mają się kiedy wyspać i kiedy zapytać ich o to, co u nich słychać, zamiast pochwalić się czymś pozytywnym, zaczynają od narzekań.
- Znajomości naturalnie kończą się w pewnym momencie. I nie ma w tym nic złego.
– Zrozumiałam jak wyczerpująca, narcystyczna i nudna jest nasza relacja. Wreszcie mam odwagę, by się wobec niej zdystansować. Skończmy z tym.
Po jakimś czasie kontakt z ulubionymi znajomymi urywa się. Macie coraz mniej wspólnych tematów, już nie bawią Was te same filmy i żarty, a na dźwięk puszczanych wzajemnie piosenek unosicie jedynie dyplomatycznie brew. Z biegiem czasu zmieniają się Wasze cele, motywacje, potrzeby, środowisko, punkt widzenia. Te najprawdziwsze przyjaźnie przetrwają i tysiące kilometrów, i lata rozłąki, i różnice w poglądach. Resztę – zamiast zadręczać się wyrzutami sumienia – warto po prostu odpuścić.
- Kobiece ciało nie wygląda jak to z pornosa.
– Masz bujne włosy łonowe.
– (…) Tak wygląda dorosła kobieta, która nosi włosy, jak Pan Bóg ją stworzył – by chroniły jej pochwę.
Można zarzucać Dunham, że w serialu zbyt intensywnie epatuje nagością swoją oraz innych bohaterów. W końcu, gołe piersi wylewające się z każdego odcinka serialu to trochę zbyt wiele. Nie można jednak nie docenić wpływu, jaki w ten sposób wywiera na swoim oraz młodszym pokoleniu kobiet. Lena odziera swoje postaci z instagramowego perfekcjonizmu. Mamy tu zatem plejadę obwisłych biustów, cellulit, naturalne owłosienie, wory pod oczami i przetłuszczające się włosy. I hej – zanim zbulwersujecie się, że na ekranie po raz kolejny zamachają do Was cycki Leny – wyluzujcie. Każda z nas tak wygląda. I wcale nie o BMI tu chodzi.